17 października 2014

Rozdział 6 i Rozdział 7

Hej! Postanowiłam jednak, że wstawię 6 rozdział. Mam dużo weny i jakoś ciężko mi zrezygnować z pisania. Mam nadzieję, że jednak ktoś to przeczyta! Będę dodawać rozdziały w każdy piątek. A teraz dodam 2 rozdziały trzeba trochę nadrobić. :)



Elena

Szłam w kierunku domu Bonnie i myślałam o Damonie. Był bardzo tajemniczy, a mnie zastanawiało to dlaczego część mnie pragnęła odkryć co on ukrywa. Wiem jedno na pewno odkryję jego tajemnicę! 
Zapukałam do drzwi Bonnie, ale nikt mi nie otwierał. - Co jest do cholery? - Zastanawiałam się, przecież miała być w domu. Złapałam za klamkę, a drzwi były otwarte, przestraszyłam się. Przekroczyłam próg drzwi przyjaciółki i od razu poczułam unoszący się zapach cynamonu w powietrzu. - Może Bonnie piecze ciasto i usnęła, ale to do niej nie podobne.- Pomyślałam i biegiem ruszyłam w stronę jej pokoju. Obraz jaki zastałam sprawił, że zaczęłam się śmiać. Kto by pomyślał Bonnie siedząca przed jakąś dużą księgą, obok niej są jakieś małe miseczki z których na pewno unosi się zapach cynamonu, a ona sama miała zamknięte oczy i mówiła coś pod nosem. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Elena! Co ty tutaj robisz?! - Spojrzała na mnie wystraszona. Złapałam oddech, miała bardzo poważną minę jakbym zobaczyła coś czego nie powinnam. 
- Byłyśmy umówione nie pamiętasz? - Spojrzałam na nią. - Przepraszam, że tak wtargnęłam, ale drzwi były otwarte i wystraszyłam się, że coś Ci się stało. - Spuściła głowę w dół po czym spojrzała na mnie.
- Nic się nie stało Eleno, pewnie sama bym tak zareagowała. - Uśmiechnęła się, a ja odpowiedziałam tym samym. Usiadłam koło niej, byłam bardzo ciekawa co przyjaciółka robiła.
 - Powiesz mi co robisz? - Spytałam. Bonnie nic nie mówiła, siedziała patrząc się raz na mnie raz na książkę.
- Dobrze, ale obiecaj mi, że nikomu nic nie powiesz i to będzie nasza tajemnica, dobrze? - Miała dość poważny ton. 
- A Caroline? Wiesz, że będzie zła jak się dowie, że coś przed nią ukrywałyśmy.
- Ona na razie nie musi wiedzieć, a teraz mnie słuchaj. To było jakoś rok temu. Wróciłam do domu, a moja babcia poprosiła mnie żebym na chwilę przyszła.

************
Rok wcześniej.

Bonnie

W końcu wróciłam do domu. Długi weekend stał otworem przede mną. Miałam zamiar iść na imprezę z Eleną i Caroline. Odłożyłam torbę i zeszłam na dół do kuchni byłam bardzo głodna. Otworzyłam lodówkę, wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy i Jogurt morelowy. Otworzyłam wieczko i nagle usłyszałam głos mojej babci.
- Bonnie możesz przyjść. 
- Tak babciu już idę.- Wzięłam Jogurt i łyżkę i skierowałam się w stronę salonu. 
- Usiądź dziecko obok mnie. - Miała poważną minę, zaczynałam się trochę bać. Usiadłam jak prosiła.
- Tak babciu co się stało?
- Masz już 17 lat więc powinnaś wiedzieć, że to będzie dla Ciebie ciężki okres w twoim życiu.
- Babciu co Ty mówisz jak ciężki okres w życiu, coś Ci jest? - Wystraszyłam się i to poważnie.
- Nie, nie wnusiu. Pochodzisz z Salem, tak jak twoje przodkinie. Każda dziewczyna z naszego rodu zostaję wiedźmą. - Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Odłożyłam Jogurt na stół którego i tak już bym nie przełknęła... Cholera co ona do mnie mówiła, jaka wiedźma. Chociaż część mnie jej wierzyła. Od pewnego czasu mam jakieś dziwne wizje, czuję jakiś przypływ energii, raz nawet świeczka się zapaliła kiedy przeszłam obok niej, ale gdzie ja wiedźmą! Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach, a nie w realnym świecie!
- Babciu czy Ty dobrze się czujesz? - Babcia złapała mnie za rękę.
- Widzisz ten ołówek? Który leży przed Tobą? 
- Tak.
- To teraz skup się na nim i spraw żeby uniósł się do góry - Moja babcia jest nie normalna, zawsze wydawała mi się trochę inna, ale teraz przeszła samą siebie.
- Nie babciu to jest głupie, idę się naszykować widzę się dzisiaj z Elena i Caroline. - Puściłam jej rękę i wstałam. Ruszyłam w stronę schodów.
- Bonnie czekaj, spójrz. - Odwróciłam się a ołówek unosił się w górze. Faktycznie myślałam o nim... To było zbyt ciężkie dla mnie...


*********
Elena.
Patrzyłam na Bonnie z niedowierzaniem. Ona wiedźmą..
- I tak po prostu Ci o tym powiedziała? Wiem Bonnie to dziwne jesteś moją przyjaciółką, ale ciężko mi uwierzyć - Bonnie spojrzała się na mnie i uśmiechnęła. Wstała i poszła na chwilę do komody stojącej pod oknem.
- Tak, tak po prostu mi o tym powiedziała jakby było to normalne. Wiem, że ciężko Ci uwierzyć bo sama w to nie wierzyłam. - Wróciła z jakimś pudełeczkiem. - Wstań Eleno - Poprosiła. Wstałam byłam ciekawa co chce zrobić. Otworzyła pudełko i w okół nas rozsypała płatki róż. - A teraz złap mnie za rękę i zamknij oczy.. - Zrobiłam to o co poprosiła. Słyszałam tylko jak coś mruczy pod nosem. - Otwórz oczy Eleno. - Kiedy otworzyłam oczy w górze unosiły się płatki róż. Poruszały się jakby własnym rytmem.. Matko teraz jej wierzyłam moja przyjaciółka jest wiedźmą..
- Boże Bonnie to jest piękne! Obiecuję, że nikomu nie powiem! - Przytuliłam przyjaciółkę. 

_________________
Rozdział 7

Damon :

Kierując się w stronę pensjonatu myślałem o tym co się może stać.. Nie dawało mi to spokoju. Biedna Elena jej życie ulegnie zmianie, a ja nic na razie nie mogę z tym zrobić.. Mam nadzieje, że Stefan w końcu mi wyjaśni co się dzieje. 
Wyciągnąłem klucz od drzwi, ale wyprzedził mnie Stefan i mi je otworzył. - Cholerny wampirzy słuch. - Powiedziałem sam do siebie. Gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Witaj mój jedyny Bracie, polać Ci czegoś? - Spytał, a mnie już zaczynał denerwować.
- Nie przejdźmy od razu do rozmowy, bo znowu coś wymyślisz i mi uciekniesz. - Posłałem mu ironiczny uśmiech. 
- No dobrze Damonie.- Po jego minie mogłem wyczytać, że sam jest zdenerwowany. Mam nadzieje, że w tej sytuacji będzie po mojej stronie.
- Pamiętasz jak ostatni raz widzieliśmy się parę miesięcy temu. - Pamiętałem to. Dziewczyny, Las Vegas. To był raj dla moich wampirzych kubeczków smakowych.
- Ciężko nie zapomnieć Stefanie. - Uśmiechnąłem się i jednak nalałem sobie szklankę mojego ulubionego alkoholu. - Kontynuuj. 
- Siedziałem w w jakimś barze i piłem whisky i usłyszałem jak ktoś powiedział, że Katherine jednak żyje.
- Co Ty gadasz ?- Byłem co raz bardziej ciekawy tego co Stefan może wiedzieć.
- Sam nie wierzyłem w to co usłyszałem. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej bo przecież jak dobrze pamiętam to zginęła w porzaże zresztą sam dobrze wiesz o czym mówię. - Faktycznie wiedziałem, sami ze Stefanem tam byliśmy. Przechyliłem szklankę i wypiłem cała jej zawartość. 
- No dobrze postanowiłeś się czegoś dowiedzieć ii co dalej bracie.
- Na drugi dzień wybrałem się do mieszkania Davida wampira, który zbiera informacje na temat wszystkich wampirów minionych dekad, lat, miesięcy.. Faktycznie miał informacje na temat wszystkich wampirów. Spytałem się go czy ma coś na temat Katherine Pierce, zdziwił się na początku, ale po chwili dał mi jakąś teczkę. Otworzyłem ją i tam było dosłownie wszystko na jej temat, ale ostatnia strona mnie zaciekawiła. Pisało tam, że wampirzyca jednak żyje i mieszka w Mystic Falls. - Ciężko mi było przetrawić to co do mnie Stefan mówi, nalałem sobie ponownie szklankę burbonu.- Jedna rzecz mnie jednak zmyliła pisało tam, że mieszka z nie jaka Jenną, rodzicami i Jeremym chłopakiem, który podaje się za jej brata. - Na wspomniane imię brata Eleny zachłysnąłem się trunkiem.
- Czekaj, czekaj! Jeremy to brat Elen! - Powiedziałem jak oparzony.
- Wiem Damonie. Daj mi skończyć. - Kiwnąłem głową żeby mówił dalej. - Zastanawiałem się po co by miała udawać kogoś kim nie jest. Spytałem jeszcze Davida czy ma coś więcej na jej temat. Powiedział, że nie, ale obiło mu się o uszy, że wiadomość o żyjącej Katherine Pierce wzbudziło zainteresowanie u nie jakiego Klausa pierwszego wampira.
- Jak wzbudziło jego zainteresowanie? 
- David mówi, że Klaus od zawsze jej ściga, że albo chce ją zabić albo jest mu do czegoś potrzebna. - Na te słowa zaczęło się coś we mnie gotować. - Postanowiłem więc, że wybiorę się do naszego rodzinnego miasta i sprawdzę Katherine. David dał mi jej adres zamieszkania, adres jej szkoły. Kiedy byłem przed domem Katherine było już dość ciemno, ale w domu paliły się światła wytężyłem swój słuch i słyszałem rozmowę dwóch kobiet. Jedna mówiła, żeby Jeremy posprzątał, a druga mówiła, że idzie się położyć i miała barwę głosu Katherine więc kierowałem się za jej oddechem. W jednym pokoju na górze zapaliło się światło, ale nie mogłem sprawdzić czy to faktycznie Katherine. Poczekałem do rana. Rano przyszła jakaś ciemno skóra dziewczyna i zapukała do drzwi i kiedy drzwi się uchyliły serce mi skoczyło do gardła ujrzałem Katherine... Ale szybko się ocknąłem kiedy dziewczyna powiedziała do niej "Cześć Eleno! Gotowa do szkoły?" - Ze złości zgniotłem szklankę ręką.
- Jak to "Cześć Eleno" Chcesz mi przez to powiedzieć, że ktoś wziął Elenę za Katherine?! - Byłem taki zły. Zaczynałem się bać o Elenę. Wyglądała jak Katherine i przez to groziło jej niebezpieczeństwo. Nie mogłem jednak tego pojąć. - Stefan mów dalej.
- Śledziłem ją przez nie cały miesiąc żeby dowiedzieć się czy to faktycznie Katherine. Dziewczyna jednak nie była naszą Katherine. Elena ma zupełnie inny charakter niż Kath. Ma inny styl życia, ubierania i są dla niej ważne inne wartości. Sam nie mogłem tego pojąć jak zwykła dziewczyna może być podobna do Katherine. 
- Stefan, ale dalej nie pojmuję co może stać się Elenie. Cholera żeby Katherine za grobu nawet nam wykręcała numery! - Krzyknąłem.
- Właśnie próbuję zmierzyć do tego. Jak mówiłem śledziłem ją miesiąc i pod sam koniec dziewczyna wybrała się na imprezę z przyjaciółkami. Też się tam wybrałem, ale starałem się nie zwrócić na siebie uwagi. Po godzinie siedzenia tam wyczułem obecność innego wampira. Zareagowałem jak najszybciej się da i dopadłem go. Twierdził, że nic mi nie powie, ale wsadziłem rękę pod jego mostek i zagroziłem, że wyrwę mu serce jak nic mi nie powie. Szybko zmienił zdanie i zaczął gadać. Powiedział, że pracuję dla Klausa i ma utrzymać Katherine przy życiu bo będzie potrzebna Klausowi. Zdenerwowałem się i wyrwałem mu serce w ten sposób Klaus by się niczego nie dowiedział.
- Czego ten Kalus chce od Eleny Stefan?! - Chodziłem jak opętany. Nie wiedziałem co mam zrobić życie niewinnej dziewczyny ulegnie natychmiastowej zmianie. Nie pozwolę na to żeby coś jej się stało za wszelką cenę będę jej chronił. 
- Sam tego do tej pory nie wiem, ale kiedy zabiłem tego wampira wydawało mi się, że pozbyłem się problemu, ale jednak się myliłem. Kiedy wracała do domu.. Jechała z rodzicami autem i miała wypadek. Samochód wpadł w poślizg i z mostu wpadł do rzeki.. Biegłem w jej kierunku żeby ich ratować, ale ktoś skręcił mi kar. Kiedy się ocknąłem leżałem gdzieś pod drzewem. Ale pierwsze co zrobiłem sprawdziłem czy dziewczyna żyje. Dobiegłem jak najszybciej do jej domu. Stałem pod nim i słyszałem płacz...Jakaś kobieta mówiła, że jutro będzie pogrzeb, a chłopak zakładam, że to był Jeremy ze złości czymś rzucił o podłogę. Ale dalej nie słyszałem głosu Eleny. Na drugi dzień wybrałem się na pogrzeb. Ulżyło mi kiedy ją ujrzałem.. Kładła kwiaty na grobie i była w ciężkim stanie. Zmarli jej rodzice, więc na pewno ktoś kto pracuję dla Klausa dopilnował tego żeby nic jej się nie stało.
Czułem jak coś rozrywa mnie od środka... Zabiję każdego kto się do niej zbliży... Piekło w życiu już jej się zaczęło, straciła rodziców. 
- Stefan musimy coś zrobić nie mogę pozwolić żeby coś jej się stało! - Stefan chodził w tą i z powrotem.

- Mam plan.. ale trzeba go włączyć w życie już teraz....


Proszę o komentarz i opinie!